Nowe rozdanie w eko-energii

Nowe rozdanie w świecie energii właśnie się rozpoczęło.


I czy tego chcemy czy nie, czy jest nam to na rękę czy nie, czy jesteśmy ekologami czy też nie... idzie nowe. I to wielkimi krokami.
Na ulicach widać coraz więcej hybryd i samochodów w pełni elektrycznych, coraz częściej widać w dużych miastach stacje ładowania samochodów.


Te zmiany przyspieszą i to znacznie od przyszłego roku.
Komisja Europejska przedstawiła plan REPower EU.
Na czym on polega? Polega on na tym, że Unia jako całość przyspieszy wszystkie działania zmierzające do dekarbonizacji energetyki i gospodarki.


Pierwszym aspektem będzie energetyka- czym szybciej zmienimy sposób wytwarzania energii z węglowej czy olejowej na taką która nie będzie zależna od kaprysów sąsiadów tym lepiej dla nas.
W poprzednim artykule pisałem o oszczędnościach jakie może przynieść przejście na ekologiczne źródła energii.


Zacznijmy od punktu podstawowego- od rolnika. Ja wiem, że nie każdy łańcuch dostaw zaczyna się akurat od rolnika ale ten punkt będzie najbliższy dla wielu z nas.


Rolnik/sadownik/hodowca w wytwarzaniu żywności zużywa ogromne ilości energii. Tutaj na razie za wiele nie możemy zrobić. Zboże to produkt podstawowy do produkcji mąki. Nie wymieniam jakie zboże czy pszenica czy żyto bo to akurat mało istotne w tej historii. Rolnik musi zatankować swoje maszyny, zaorać pole, przejechać kultywatorem, potem zasiać, potem kilka razy wykonać opryski by zapobiegać chorobom, oraz by wysiać nawóz.
Jak jakimś cudem nie dojdzie do suszy, nawalnego deszczu, gradu lub pożaru to w sierpniowym słońcu wyjeżdża swoim kombajnem by skosić zboże ( znowu trzeba zatankować) i wywieźć zboże do elewatora ( tu też tankujemy i wywozimy).
W elewatorze młyny kupują ziarno, które mielą na mąkę. Przywieźć trzeba- o ile duże młyny korzystają z kolei ( i tutaj są albo elektrowozy albo znowu diesel) to większość znowu pakuje to na samochody i wio. Mąkę się mieli w maszynach a jakże na prąd i pakuje w zgrabne worki by potem znowu wywieźć do piekarni ( znowu tankujemy).
W piekarni - piekarze wyrabiają i pieką chleb. Nikt już w kadziach ręcznie nie wyrabia ciasta ( może po za rzemieślniczymi) więc mamy mieszadło elektryczne, potem odstawiamy do wyrośnięcia. Pomieszczenie garowni też jest na prąd. A na końcu pieczemy chleb czy bułki w piecu... i tu mamy gazowe lub elektryczne. Następnie pieczywo z piekarni przyjeżdża do lokalnego sklepu ( tankujemy) i można wreszcie je sprzedać.


Zaznaczę to bardzo uproszczony łańcuch by tylko pokazać, że "chleb nasz powszedni" nie może być tani nie z powodu kosztów samej pracy. Tu wchodzi energia i paliwa. Rolnik musi mieć pieniądze na nowe zbiory i dla siebie więc musi zarobić, elewator też musi zarobić, młyn też musi zarobić i piekarnia też musi zarobić. Więc w tym krótkim łańcuchu mamy aż 5 prowizji/ marż w cenie jednego chleba czy bułki. Koszty + marże dają cenę końcową produktu. Jeśli więc koszty rosną to podnosi się ceny. Pomijam podatki bo to nie temat na ten artykuł.


Jeśli teraz zaczynamy się racjonalnie denerwować dlaczego tyle płacimy to zwyżki są ukryte generalnie w podatkach i w podwyżkach na paliwach i energii.


O ile w rolnictwie wielka reforma właśnie się rozpoczyna i pojawiają się coraz nowsze maszyny na prąd i wodór ( na wodór chwilę jeszcze poczekamy) to w produkcji, handlu i logistyce te przemiany trwają już kilka lat. Ciężarówki elektryczne już są, stacje ładowania takich pojazdów to tylko kwestia czasu, a czym więcej będzie takich pojazdów tym szybciej będą powstawać nowe systemy ładowania i całe sieci ładowarek.

Drugim aspektem jest zmiana handlu i przemysłu.
Piekarnia przecież mogłaby założyć fotowoltaikę i produkować własny prąd dzięki czemu stanie się bardziej konkurencyjna. Młyn może mieć także założoną fotowoltaikę i także może korzystać na tańszej energii.
Elewator, koleje też mogą przejść na odnawialne źródła energii ale nie z powodów ekologicznych a ekonomicznych i bezpieczeństwa.
Czym bardziej jesteśmy odłączeni od kopalin tym ciężej jest szantażować taki kraj. Bo skoro nie potrzebujemy kopali to co można nam zabrać, czy straszyć?


Przemysł i produkcja oraz handel mogą już teraz zmieniać swój profil kosztów poprzez zastosowanie różnych odnawialnych źródeł energii. To przecież także biogazownie, niedługo wiatraki ( o ile zmienią się przepisy), pompy ciepła i wiele więcej.
W produkcji żywności to koszty energii stanowią często więcej jak 50% kosztów. Redukcja tych kosztów to większe zyski producentów ale i niższe konkurencyjne ceny na półkach w sklepie.


A resztę opowiem wraz z Piotrem Bilickim w podcaście Energia na Zielono!
Będzie o RePower EU i wiele wiele więcej. Zapraszam!


http://open.spotify.com/show/0ugmFdGy7R0u38tpO4KPbb?si=a64262a48ae34453

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ekologia po ludzku- czyli jak nie zabić idei.

Zmiany na rynku energii- czyli jak zmienia się świat.